05 gru Docenianie – mity i fakty w „Korpotreku”
Na statkach kosmicznych zwanych „Korpo” – coraz więcej presji i ciśnienia – z różnych stron! Brak nagrody może być odbierany jako kara (Ostaszewski, 2000), zatem może warto chwalić, by choć trochę zmniejszyć narastające ciśnienie? Jednak feedback menadżerów jest kierowany do pracowników zdecydowanie częściej w przypadku zadań wykonanych niedoskonale bądź źle. Rzadziej bądź wcale – w przypadku zadań wykonanych dobrze. Najczęściej wymieniane powody to:
1. przekonanie, że jeśli pochwał będzie za dużo – zawodnik osiądzie na laurach,
2. przekonanie, że nie ma co się rozwodzić nad dobrze zrealizowanym zadaniem z zakresu obowiązków,
3. brak czasu.
Powszechnie utrwalone przekonania stają się stałym elementem kultury organizacyjnej i wpływają na nowe osoby dołączające do grupy. Lądowanie doceniania na końcu kolejki zadań staje się akceptowaną i zracjonalizowaną normą lokalnej społeczności.
Dygresja z ‚innego kosmosu’: MITY I FAKTY – „WYSYSANIE” PRZEZ PRÓŻNIĘ?
Każdy z nas zapewne oglądał filmy typu S-F, „Startrek” i inne, w których toczy się wartka akcja…na statku kosmicznym robi się dziura i wtedy wszystko nagle jest z niego wysysane pod wpływem różnicy ciśnień. Stąd powszechne przekonanie o próżni w kosmosie, wymiatającej wszystko w kilka sekund.. Tak działają przekonania. Nie ma to, jak dotrzeć do źródeł: jeśli na statku powstanie dziura – można ją po prostu zatkać palcem. Palec pozostanie cały, człowiek nie zostanie wyssany (dla zobrazowania faktów: ciśnienie w kosmosie = -1, podciśnienie w odkurzaczu = -0,7)
Wracając do przekonań o docenianiu: MITY I FAKTY – „WYSYSANIE” MOTYWACJI PRZEZ POCHWAŁY?
Mit nr 1 = JEŚLI POCHWAŁ BĘDZIE ZA DUŻO, ZAWODNIK OSIĄDZIE NA LAURACH („miesiąc się nie skończył i chwalić za 70% celu?? – czego on się domaga? to demoralizacja w biały dzień…”)
FAKTY: Docenianie nie „wyssie” z człowieka motywacji i nie sprawi, że ogarnie go w mgnieniu oka Wielka Próżność, warto tylko pamiętać o kilku zasadach. Docenianie podnosi poziom motywacji: wewnętrznej – jeśli akcent jest położony na przekaz informacji, a jeśli kary i nagrody są używane instrumentalnie – wtedy pobudzają tylko motywację zewnętrzną (Deci, Nezlek i Sheimann, Richer, Vallerand). Z badań przeprowadzonych przez firmę szkoleniową „Transmisja” wynika, że feedback motywuje do większego wysiłku, gdy poza aspektem informacyjnym, chwalący odnosi się także do emocji (jego własnych).
Mit nr 2 = NIE MA CO SIĘ ROZWODZIĆ NAD ZADANIEM, KTÓRE NIE JEST NICZYM NADZWYCZAJNYM („done? – ok, ale zawsze można zrobić to lepiej”)
FAKTY: Poprzez docenienie zwiększa się prawdopodobieństwa powtarzania pożądanego zachowania w przyszłości, co jest szczególnie ważne przy zmianie nawyków, zgodnie z zasadą psychologii społecznej. Ponadto opłaca się chwalić za wysiłek a nie za efekt (C. Dweck). Czyli nie warto chwalić np. za pierwszorazowe bezbłędne napisanie raportu („wreszcie mu się udało!”), ale np. – za starania w dotrzymaniu podjętego zobowiązania.
Mit nr 3 = NIE MA NA TO CZASU
FAKTY: Organizacje nieustannie zamawiały i zamawiają szkolenia dla menadżerów na których jest mowa o motywowaniu, komunikacji, konstruktywnym feedbacku, budowaniu zaangażowania, etc. Z kolei na szkoleniach związanych z profilaktyką wypalenia zawodowego, głosy uczestników niczym refren, donoszą o braku poczucia docenienia, wpływającym na obniżenie zaangażowania i chęci wkładania wysiłku większego ponad wymaganą normę.
Czas szkoleń, kilkudniowe do nich przygotowania, koszty!, zabiegi logistyczne + porównanie tego czasu do kilku zdań wypowiedzianych raz na jakiś czas do pracownika prowadzą do prostego wniosku, że oszczędności czasowej po prostu nie ma.
PODSUMOWUJĄC
Warto rozważyć – jak często? – w jaki sposób? doceniać, aby wpływać na efektywność, ale bez ubocznego „Efektu Kosmity”… częste komentarze na szkoleniach to: „owszem, ma to sens, ale po szkoleniu mogą patrzeć się na mnie podejrzanie, jak na … Aliena”.
Oto link do filmu „Mucha nie siada” z morałem, aby nie doceniać w „Korpotreku” TYLKO SUKCESÓW. Gdy efekt działania okazuje się porażką – także można doceniać – np. za starania / odwagę / zaangażowanie. Dzięki temu łatwiej utrwalić i utrzymać te cechy w zespole (i jakże tanio). Wydaje się to szczególnie ważne w obliczu nieustających procesów transformacji, turbulencji i stałej konieczności podejmowania innowacyjnych działań obarczonych z natury ich rzeczy, ryzykiem błędu.
Jeśli nie widziałeś powyżej przytoczonego filmu „Mucha nie siada” – obejrzyj go! Wyobraź sobie siebie jako tę Muchę i przypomnij sobie, jak zachowali się Twoi koledzy i przełożeni, gdy podwinęła Ci się noga…?:) A jak Ty zareagowałeś wobec nich w takich sytuacjach? Powiedziałeś choć jedno dobre słowo doceniając ich starania i wysiłek?
Niech rzuci kamieniem Ten,…co zawsze rzucał „dobrym słowem” 🙂
Steffen
Posted at 00:14h, 27 majaZapisuję stronę do ulubionych 🙂
Ilona
Posted at 01:53h, 27 maja(odnosząc się do mojego ostatniego pytania we wpisie): ja chyba raczej nie zawsze, za co publicznie kajam się wobec niektórych zespołów projektowych..
Wanda
Posted at 14:41h, 27 majaMam wrażenie, że jednym z „winowajców” takiego stanu rzeczy jest ogólna tendencja, charakterystyczna dla naszego społeczeństwa, do skupiania się i wychwytywania tego, co negatywne, a nie tego, co pozytywne. Rzecz zaczyna się już od wychowania przez rodziców (lepiej ukarać dziecko, niż nagrodzić, łatwiej powiedzieć, że powinna być 6 niż docenić starania na 4), poprzesz szkołę, studia, aż po pracę. Z drugiej strony prawdą też jest, że ludzie dzielą się na tych, którzy „lepiej” reagują na nagrody i na tych, których do działania bardziej motywuje widmo kary. Osobiście jestem zwolenniczką zarówno w domu, jak i w pracy stosowania metody opartej na relacji. Mam wrażenie, że dobra relacja oparta na wzajemnym szacunku i zaufaniu motywuje najlepiej! Wówczas łatwiej znieść krytykę, a pochwały smakują jeszcze lepiej 🙂
Ilona
Posted at 19:46h, 27 majaA jak to jest u Ciebie – czy w pracy raczej „zarażasz” innych swoją postawą; czy też każdy krąży na własnej planecie z odrębnym „klimatem”?
Wanda
Posted at 22:17h, 27 majaTrzymając się nomenklatury kosmicznej moja praca jest galaktyką oddaloną o lata świetlne od naszej cywilizacji 😉 Na tyle, na ile Alien może zarażać – zarażam, czasem jednak moje wysiłki pochłania czarna dziura 🙂
Ilona
Posted at 22:44h, 27 majaPewnie zależy ilu ich jest oraz na ile są uzbrojeni i pancerni! 🙂 Odnośnie siły rażenia – wypalenie zawodowe jest na 100% zaraźliwe; udowodniono to. Idąc dalej tym tropem, można porównać „burn out” do wirusa. Czyli Dowodzący, jeśli nie znajdzie antidotum a tylko będzie wyrzucał kolejnych za burtę, – NIE POZBĘDZIE SIĘ EPIDEMII NA STATKU:)
Pozdrawiam Aliena!
Ewa
Posted at 23:27h, 27 majaA mi jakiś czas temu wpadła w ręce książka Miłosza Brzezińskiego pt. „Głaskologia”. Taki cytat mi tu pasuje:
„Niewspieranie ludzi, kiedy chcemy im pomóc uzyskać wymierne efekty, jest jak niezabieranie butli z tlenem na wyprawę na Mount Everest, bo najważniejsze, żeby było lekko w plecaku i dzięki temu szybko dotrzemy do celu;
– Nie marnujmy czasu na pociąganie z butli – powie dziarski kierownik wyprawy” str. 9-10
Książkę polecam każdemu!
Ilona
Posted at 16:51h, 29 majaKolejna fajna metafora :). Ewa a u Ciebie w pracy pociągacie z butli?
Arek
Posted at 10:16h, 04 czerwcaniniejszym zobowiązuję się dziś -pochwalić trzy razy 🙂
Choć jeden już za mną!