Najnowsze wpisy na blogu
WIN - Ilona Anczarska | „Mieć czy być – czy Erich Fromm wiedział jak żyć?”
919
post-template-default,single,single-post,postid-919,single-format-standard,ajax_fade,page_not_loaded,,side_area_uncovered_from_content,qode-theme-ver-13.3,qode-theme-bridge,wpb-js-composer js-comp-ver-5.4.5,vc_responsive

„Mieć czy być – czy Erich Fromm wiedział jak żyć?”

„Mieć czy być – czy Erich Fromm wiedział jak żyć?”

Dlaczego Albert Einstein nie nosił skarpetek, paska, kołnierza ani krawata; nie znosił sławy i chodził w tej samej skórzanej kurtce? albert-einstein-physicist-genius-scientists_121-62931Otóż będąc przekonanym, że można się stać niewolnikiem miliona rzeczy – redukował potrzeby do bezwzględnego minimum,  rozszerzając tym samym poczucie wolności i swobody. Długie włosy usuwały częstą konieczność chodzenia do fryzjera. Jedna wiatrówka załatwiała sprawę marynarki na wiele lat – garnitur wkładał tylko na wyjątkowe okazje (na zdjęciu jedna z nich). Nie czytał artykułów o sobie, nie podążał za modą ani za sławą. Przez lata zajął się natomiast rozwiązaniem problemu odłożonego przez uczonych do lamusa. Zajął się nim, ponieważ sam ocenił go jako interesujący i godny uwagi.  Te oto informacje pochodzą z książki Leopolda Infelda „Moje wspomnienia o Einsteinie” wydanej w 1956r. Było to ponad pół wieku temu.

OTWARTE PĘTLE

math      23-2147493665Prawdopodobieństwo wspomnianej niewoli powiększa się z szybkością światła wprost proporcjonalnie do rozwoju cywilizacji i może dotyczyć zarówno rzeczy materialnych, jak i niematerialnych. David Allen w swojej książce „GTD Getting This Done” doskonale opisał „mechanizm otwartych pętli niedokończonych spraw”. Polega on na posiadaniu nieustannej gonitwy myśli na temat planowanych projektów, spraw do załatwienia i pogoni za kolejnymi efektami mnożących się nowych wyzwań. Wciąż powiększający się zbiór „otwartych pętli”  obniża efektywność, blokuje energię i właściwą koncentrację  na tzw. „tu i teraz” . Sprawia, że jesteś niewolnikiem myślenia o niekończącej się opowieści o tym, co jeszcze przed tobą.

 

MIEĆ wytrych aby też BYĆ

Panaceum według D. Allena to stworzenie niezależnego systemu poza własnym umysłem – gromadzącego dane i przypominającego o nadchodzących zadaniach.  Koncepcja jest spójnie  i obszernie opisana. Spotkałam na swojej drodze pasjonatów filozofii GTD, zafascynowanych spójnością systemu oraz samą możliwością „wyrzucenia” wielu informacji poza własną głowę. Pojawili się również zwolennicy opozycji, którzy reagowali na dobrą nowinę o GTD wzruszeniem ramion. Wielu z nich broniło tezy o braku całkowitego panaceum z pozycji praktyka stosującego własnoręcznie skonstruowane i dobrze działające „perpetuum mobile”, kwitując z uśmiechem pobłażania napisy na tytułowej okładce: „hit stulecia”, „lekarstwo na codzienne pożary” .

Osobiście zainspirowałam się i korzystam z GTD-owskich „fiszek projektowych” – bardzo ułatwiają życie. Świadomość, że należy je przejrzeć tylko raz na tydzień, działa kojąco. Przede wszystkim – nie zaśmiecają zwykle przepełnionego kalendarza – bezcenne! Lektura książki Infelda zainspirowała mnie do spojrzenia z innej perspektywy na sprawę. Wnioski przypominają mi naturę pytania Alana Lakeina, które brzmi: „W jaki sposób mogę najlepiej wykorzystać swój czas właśnie teraz?”. Pytanie jak mantrę można stosować  w odniesieniu do perspektywy godzinnej, dziennej, tygodniowej. Książka Infelda przypadkowo wpadła mi w ręce, jest wydana rok po śmierci Einsteina, a obecnie na Allegro można ją kupić za..1,90 PLN. Być może różne prawdy z cyklu „jak żyć, aby nie tylko mieć, ale też być” są uniwersalne i odnawiane przez kolejne dzieła, współcześnie coraz bardziej dopracowane pod względem marketingowym..

OTWARTE PYTANIE o sposób na „otwarte pętle”:)

649095Tytuł wpisu niniejszego bloga to cytat żywcem wyjęty z piosenki Myslovitza. Motyw obecnie pobrzmiewa w wielu różnych utworach rockowych oraz raperskich, ale także na wielu szkoleniach. Nawiązując do tytułu wpisu – jaki opanować system, by „i mieć, i pozwolić sobie na być„? Samą teorię D. Allena można zmodyfikować w odniesieniu do zróżnicowanej specyfiki stanowisk i zawodów.

Zapewne także odpowiedzi są różne. Czy ktoś się podzieli swoimi wytrychami? GRATIS?:)

15 komentarzy
  • Barbara
    Posted at 13:02h, 30 lipca Odpowiedz

    Dałaś Ilona do myślenia…..
    …fiszki projektowe….
    Tu i teraz: trudna materia, gdy rządzi: muszę, nawet… muszę odpocząć, muszę obejrzeć (powiedzmy dobry film), muszę pospacerować itd, czyli tzw. relaks, nie mówiąc o obowiązkach.

    • Ilona
      Posted at 14:42h, 30 lipca Odpowiedz

      Faktycznie, napisałam na skróty, ponieważ wzięłam się za pisanie późno, po szkoleniu, między innymi na ten temat. FISZKI – kartki formatu zakładki, wkładane do kalendarza, każda dotyczy innego tematu/projektu. Zadania z nich trafiają do kalendarza tylko w przypadku ustalonego określonego terminu. Wygodne jest to, że każda z nich jest osobną mapą, a co tydzień robiony przegląd postępów. Dzięki temu nawet przy wielu zadaniach, kalendarz nie jest zapisany po brzegi a wszystko czytelne, bez galimatiasu. Kolory ułatwiają sprawę przy większej ilości równoległych zadań.

  • Arek
    Posted at 14:58h, 30 lipca Odpowiedz

    Jak zwykle inspirująco!

    Ja myślę, że Allen przekazywał coś innego niż Fromm i Einstein – Allen mówi jak ogarnąć milion „tematów” by nie zwariować. . F i E mówili: zredukuj ilość „tematów”. To drugie jest skuteczniejsze i … trudniejsze

    • Ilona
      Posted at 22:07h, 30 lipca Odpowiedz

      Ba! Einstein nawet specjalnie o tym nie mówił (Infeld był jego bliskim współpracownikiem i tylko dlatego się o tym dowiedział).. tylko to robił.
      Dodatkowo, będąc wyjątkowym „typem introwertycznym” – wykazywał się niezwykłą uważnością i empatią wobec ludzi stosując jak to się dziś mawia „politykę otwartych drzwi”. Odpowiadał na wszystkie listy, rozmawiał ze wszystkimi, którzy chcieli z nim rozmawiać, rozdawał w dobrej wierze rekomendacje na prawo i lewo. Konkretnie jest zdiagnozowany przez specjalistów od MBTI jako profil „INTP” („I” czyli introwersja). Zwraca tu dodatkową uwagę parametr „T” = thinking (a nie „F”= feeling). Dobry przykład dla liderów – bycie introwertykiem nie musi oznaczać izolowania się od zespołu. Nie ma wymówki! 😉

  • Hania
    Posted at 17:40h, 31 lipca Odpowiedz

    Ciekawy tekst i daje do myślenia.

    Moja refleksja jest taka, że gdy ma się jasno określony system wartości, wówczas łatwiej podejmuje się decyzje i koncentruje na poszczególnych kwestiach, ergo – ogranicza się ilość otwartych pętli, o których piszesz Ilona. Poza tym nie chciałabym zbytnio ograniczać ilości otwartych pętli, bo w moim przypadku myślenie o tym co mnie czeka jest dla mnie motywujące 🙂

    Jeśli mówimy o ogarnianiu ilości spraw i miałabym mówić o jakimś swoim konkretnym wytrychu, to właśnie jest to wybieganie myślą naprzód. Na przykład mam do wykonania jakieś zadanie. Zawsze zastanawiam się czy oprócz działań w tej chwili, będzie ono ode mnie wymagało załatwienia kolejnych spraw w przyszłości. Jeśli tak, notuję je w kalendarzu bądź robię listę tych spraw wraz z orientacyjnymi terminami, które później mogę na bieżąco skorygować ale przynajmniej mi to nie ucieknie i to ja kontroluję sytuację. Oczywiście nie da się przewidzieć wszystkiego, ale mi to zdecydowanie ułatwia życie.

  • Ilona
    Posted at 23:24h, 31 lipca Odpowiedz

    dzięki Hania. A ja w tym tygodniu kupiłam 2 pomysły ze szkolenia:
    1. pisanie maila do siebie samego, w ferworze odbierania natłoku maili od innych, gdy człowiek nie ma czasu zrobić dla siebie notatek..
    2. zrobienie krótkiej prezentacji w PPT (5-15 zdjęć) na pulpicie, aby mieć w zanadrzu do pokazywania kilkudziesięciu kolegom w biurze, którzy pytają „jak urlop” i proszą „pokaż parę zdjęć”. Do rozważenia: każdy, kto wraca z urlopu – robi prezentację w Firmie dla chętnych – do 15 minut, w czasie przerwy obiadowej,-> w jednym czasie oglądają wszyscy chętni 🙂

    3. Przypomniał mi się w ramach wzmocnienia motywacji wewnętrznej odnośnie zmiany nawyków, cudzy przykład z treningu indywidualnego, niezwykle pouczający: policzyć – ile czasu spędzam na pogawędki z pracownikiem, z którym utarło się, że 15 minutowe pogawędki są stałym elementem dnia; a jednocześnie tenże kierownik ma kłopot z zaległym urlopem: w skali roku to około 9 dni. Motywacja wystrzeliwuje do góry.
    Przykład można przełożyć sobie na: czas spędzany na facebooku, czas spędzony na niepotrzebnych zebraniach, etc etc…

  • AVA
    Posted at 23:39h, 31 lipca Odpowiedz

    Odnośnie „pętli” to uff skończyłam kolejny nowy post, i już myślę o następnym 🙂

  • Grażyna
    Posted at 00:25h, 01 sierpnia Odpowiedz

    Posiadanie mnie określa, a to kim jestem decyduje o tym co posiadam; pętla całkowicie zamknięta. Ważności rozrysowuje na mapach zadań, tak jak już kiedyś pisałam ciągle od nowa, Wyobrażenie spirali- pętla ciągle otwarta, rozwojowo. Nie ciągłe myślenie co jeszcze, ale jak jeszcze.

  • Andrzej
    Posted at 11:26h, 01 sierpnia Odpowiedz

    „Prawdopodobieństwo wspomnianej niewoli powiększa się z szybkością światła wprost proporcjonalnie do rozwoju cywilizacji i może dotyczyć zarówno rzeczy materialnych, jak i niematerialnych.”
    Wydaje się, że w tym stwierdzeniu jest ukryte założenie bieżącego i dalszego rozwoju cywilizacyjnego, o którym w żaden sposób – moim skromnym zdaniem- nie możemy wnosić z absolutną pewnością w dobie tylu wstrząsów w naszym kręgu kulturowym.
    Ujmowanie swojego życia z perspektywy dychotomii „mieć czy być” naraża nas – w moim odczuciu – na kolejne, niekończące się, toksyczne rozterki współczesnych klerków Zachodu. Ani wspomniani David Allen, ani Alan Lakein niewiele byliby nam w stanie pomóc. Bo właściwie co to znaczy „najlepiej wykorzystać swój czas”, jeśli w istocie nie wiemy „po co”?
    Jeśli tytułowy motyw pobrzmiewa w artefaktach popkultury, a nawet na szkoleniach, chyba więcej to mówi o stanie desperacji (od)twórców i uczestników szkoleń w poszukiwaniu dróg na skróty, aniżeli o ich poważnym wysiłku nad własną odpowiedzią. Trudno tu zapewne byłoby obciążać kogokolwiek bezpośrednią odpowiedzialnością za ów stan, a już absolutnie nie należałoby winić.
    To, co zawsze możemy jednak zaproponować jest „zatrzymaniem w kadrze” i refleksją nad sobą z nieco innego punktu widzenia przy pomocy, choćby i tej uwagi:
    https://www.facebook.com/AkademiaJungowska/photos/a.391632447533572.103622.391595757537241/862583230438489/?type=1&relevant_count=1
    Powodzenia!
    engline.pl

    • Ilona
      Posted at 22:53h, 01 sierpnia Odpowiedz

      Jeśli ktoś doczytał do tego momentu, to niech zajrzy do linka podanego przez Andrzeja tuż powyżej – ciekawy: „tworzyć własny scenariusz” – czyli nie stosować plagiatów a inspirować się, by tworzyć własne sposoby (na marginesie: ciekawe, czy to faktycznie powiedział Jung, patrząc na to, co napisał poniżej Tomek :).
      Odnosząc się do poruszonego wątku – tak, śmiem twierdzić, że „niewola” powiększa się. Wzrost dóbr materialnych, uzależnienie od spełniania oczekiwań środowiska, sprostania wymaganiom otoczenia etc. może powodować dużo rozterek i podróży w niejasno określone miejsca, wręcz w tzw. „maliny”. Kiedyś usłyszałam takie zdanie (Tomek: nie będę mówić że to powiedział Einstein 🙂 ) „Niektórzy coraz bardziej rzucają się w wir nielubianej pracy, by móc kupować coraz więcej niepotrzebnych im rzeczy, aby pochwalić się nimi przed ludźmi, których nie lubią”.
      Przykład sprzed kilkunastu miesięcy, który zapadł mi w pamięci: „..pracują pod dużą presją i w takim napięciu, że odreagowują na swoich podwładnych, bo tylko tak mogą się wyładować i nie potrafią inaczej. Problem w tym, że jest coraz gorzej. Czy możemy mieć gwarancję, że po szkoleniu przestaną to robić?..” Nie jest to może sytuacja powszechna i w wielu miejscach zapewne jest inaczej. Jednak takie przypadki się zdarzają. I Tu – zgadzam się, że ani Lakein, ani Allen nie pomogą. Potrzeba raczej głębszej artylerii na odsiecz!

      • Andrzej
        Posted at 00:57h, 02 sierpnia Odpowiedz

        Przy okazji tego wątku rozwinęła się niezwykle ciekawa dyskusja, co tylko najwyraźniej podnosi jego wartość. Niezależnie od powiększania się niewoli lub też nie, znacznie poważniejsze – moim zdaniem – niebezpieczeństwo kryje się w zupełnie innym miejscu. Istniejąca, czy raczej doświadczana presja sprostania często tak wielu sprzecznym oczekiwaniom wydaje znacznie łatwiej stale obserwowalna, choćby medialnie, i pewnie dlatego ją zauważamy poniekąd z pewnym niepisanym usprawiedliwieniem. W pewnym momencie jednak pojawia się rozmycie odpowiedzialności spowodowane zanikiem poczucia odpowiedzialności jednostkowej za konsekwencje swoich wyborów. Obowiązujący paradygmat kulturowy wydaje się często zwalniać jednostkę z respektowania konsekwencji jej działań. Tłumaczy się jej zachowania rozmaitymi uwarunkowaniami społecznymi, historycznymi, i ekonomicznymi ubranymi w magiczne, wszystko-usprawiedliwiające formuły „presji”, „niewoli”, „uzależnienia” itp. Przenosząc to na płaszczyznę zachowań, szalenie łatwo jest wówczas przecież stwierdzić, że wyładowanie się na podwładnych załatwia sprawę, bo ktoś inaczej nie potrafi. A czy ów ktoś tak poważnie w ogóle inaczej próbował? Element wolnej woli, wolnego wyboru wydaje się tak zmarginalizowany, że wręcz pomijany w dyskursie. Dopiero w tym miejscu natrafiamy na iście szekspirowskie, najbardziej ograniczające nas „więzienie”: to, o którym nie wiemy, że nas ogranicza. Nawet nie zauważyliśmy bowiem, że sprzedaliśmy swój, niezależnie jak byłby skromny, wolny wybór – za choćby złudę korporacyjnego bezpieczeństwa! „To nie świat nas zdradza, to my go zdradzamy, Z bez-myślnością.”
        http://wyborcza.pl/magazyn/1,129864,13075804,Pan_Szekspir_ratuje_swiat.html

  • Tomek
    Posted at 12:28h, 01 sierpnia Odpowiedz

    U klienta usłyszałem, że „większość tekstów opartych o/dotyczących Einsteina, w rzeczywistości nie ma z nim związku, a jest publikowana z uwagi na nośność nazwiska”. Odpowiedziałem: „nie ma znaczenia, ważne żeby działały, inspirowały, edukowały,…:)
    dzięki Ilona za inspirację i edukację.

    • Ilona
      Posted at 18:30h, 01 sierpnia Odpowiedz

      Na zdrowie! Informacje na które powołałam się powyżej – zaczerpnęłam z książki Leopolda Infelda, polskiego fizyka, zajmującego się teorią pola i względności. Bardzo blisko współpracował z E – robili razem różne badania; wątpię aby podawał fakty niezgodne z rzeczywistością. Polecam jego książki – tę, o której wspomniałam powyżej oraz „Quest”.

  • Ilona
    Posted at 22:12h, 07 sierpnia Odpowiedz

    Czy ktoś może korzystał z aplikacji GTD i może się podzielić swoją refleksją o jej funkcjonalności?

  • Beata
    Posted at 22:36h, 07 sierpnia Odpowiedz

    To co przeczytałam jest bardzo inspirujące. Tekst ten przypomniał mi o audycji w radiu o minimaliźmie. Promowano wówczas książkę: ” Minimalizm po polsku, czyli jak uczynić życie prostszym ” Anny Mularczyk-Meyer.

Post A Reply to Ilona Cancel Reply