31 paź Homo Sapiens racjonalizujący czyli nieracjonalny
Załóżmy, że po kilku latach pracy w firmie X dociera do Ciebie, że działa ona niezgodnie z Twoimi wartościami / nieetycznie wobec pracowników bądź klientów zewnętrznych. Co robisz?
- Składasz wymówienie i szukasz innej pracy.
- Zastanawiasz się nad życiem i dochodzisz do wniosku, że wszystko jest względne, a wartości płynne.
- Zaczynasz widzieć plusy tej sytuacji, np. zahartowanie przed trudniejszymi następnymi w myśl porzekadła: „co nas nie zabije to nas wzmocni”. Poza tym, jeśli się zwolnisz, z pewnością znajdzie się ktoś następny na to samo miejsce, ale być może już nie tak wrażliwy jak Ty – więc w przypadku Twego pozostania, plusy będą namacalne także dla innych.
A taka sytuacja: skończyłeś renomowany drogi kurs, który wydaje się jednak nie spełniać pokładanych w nim oczekiwań; i -?
- Składasz reklamację
- Uzasadniasz sobie i innym, że jednak było warto..
- …
WYŻSZOŚĆ SZTUCZNEJ INTELIGENCJI NAD LUDZKĄ CZY ODWROTNIE?
Zjawisko dysonansu poznawczego i mechanizmu redukcji dysonansu, opisane w teorii L. Festingera, można porównać do uczucia zwykłego głodu oraz mechanizmu jego zaspakajania. Dysonans i dyskomfort pojawiają się w momentach docierających do nas jednocześnie sprzecznych ze sobą informacji. Celem redukcji dysonansu jest dalsze funkcjonowanie bez nieprzyjemnego uczucia dyskomfortu. W tym celu możemy dokonać określonej serii zabiegów polegających na dokonaniu zmiany, bądź racjonalizacji pojętych działań. Przykłady:
„nie zdecydowaliśmy się na nowego dostawcę, decyzje zapadły wyżej, ale tak naprawdę chyba nie warto było ryzykować”
- „nie rzucę palenia, bo wypadnę w firmie z obiegu komunikacyjnego, a poza tym życie jest takie krótkie więc dlaczego pozbawiać się drobnych przyjemności”
Kolejni badacze po Festingerze (Aronson, Greenwald, Ronis) dokonali odkrycia, iż dysonans jest najsilniejszy i powoduje największy niepokój, gdy jest on wymierzony przeciwko samoocenie. Odwołując się do przykładów powyżej: uzasadniam zaistniałe decyzje tak, by moja samoocena nie uległa zdruzgotaniu poprzez szczere:
- „tak naprawdę jestem pionkiem i nie mam żadnej mocy decyzyjnej przy wyborze dostawców”
- „tak naprawdę jestem za cienki, aby rzucić palenie”
Trudno osądzić, czy jest to zachowanie na plus czy na minus dla istoty myślącej? Plus – ponieważ jest to mechanizm obronny czyli jak sama nazwa wskazuje – broni. Minus – ponieważ decyzje mogą być podejmowane z pozorną tyko świadomością popełnianego czynu. W związku z tym ryzyko prawdziwości powiedzenia S.J. Leca: „Błoto stwarza czasem pozory głębi” – zwiększa się.
MATRIKS – CZY JEST PORTAL WYJŚCIA
Jeśli jesteś chory, masz różne objawy i dzięki nim wiesz, że musisz sięgnąć po aspirynę czy termometr. Jeśli zaczynasz być wypalony zawodowo a sam zapomnisz o wprowadzeniu koniecznej zmiany, organizm Ci o tym przypomni przez objawy psychosomatyczne.
Natomiast przy redukcji dysonansu – objawów właściwie nie widać – im szybciej dysonans zostanie zlikwidowany, tym człowiek czuje się lepiej. Pod względem „wychodzenia z Matriksa”, natura nie wyposażyła nas w system wspierający racjonalne decyzje. Jako ludzie jesteśmy niedaleko od małp – wyniki eksperymentów dotyczących redukcji dysonansu bywały podobne w obydwu grupach (Brehm, Egan, Santos, Bloom)..
Tzw „zasoby zewnętrzne” w zastanej sytuacji także zwykle nie sprzyjają w dokonaniu zmiany:
Przykład z firmy: rekrutacja trwająca kilka miesięcy – tak jakby przyjmowano Nowego do załogi ISS, a po przyjęciu, w realnej pracy okazuje się, że hasła z kampanii rekrutacyjnej są tylko sloganami. Zrezygnować bezpośrednio po zdobyciu twierdzy – szkoda. Koledzy-współpracownicy starsi stażem – jeśli zredukowali wcześniej swoje dysonanse – nie będą dobrymi doradcami w rozmowie. Prezes – twórca dysonansu – tym bardziej także nie.
Przykład spoza pracy: toksyczny związek trwający kilkanaście lat, partnerzy przestali rozważać rozstanie się, czują się związani majątkiem, kredytem, budową domu oraz dobrem dorastających dzieci; działa na nich także presja rodziny, która ceni nade wszystko stabilność i status quo.
Czy warto więc zrywać macki z oczu, ryzykując dyskomfort związany z niską samooceną?
ŚWIATŁO W TUNELU I …CO DALEJ
Sam Aronson w swej Psychologii Społecznej, pisze, że można a nawet warto. „Po pierwsze, warto uświadomić sobie tendencję do samo usprawiedliwień (…), możemy kontrolować myśli aby „przyłapać się na gorącym uczynku” (…), dzięki temu mamy szansę przerwania cyklu, w którym usprawiedliwianie zachowań powoduje ich intensyfikację”.
- słuchać także ludzi, którzy myślą inaczej niż Ty
- opowiadać sobie samemu swój przypadek, tak jakbyś miał skonsultować cudzy
- rozważać różne opcje – zawsze na przykład co najmniej trzy
Ale czy naprawdę warto i jaki jest cel tego trudu – chyba odpowiedź należy tu do każdego z nas. Jednak, gdy już podejmiemy decyzję, narażamy się z kolei na dysonans podecyzyjny. Polega on na tym, że zwiększamy atrakcyjność wybranego rozwiązania i umniejszamy wartość odrzuconych wyborów. Matriks poza Matriksem.. a życie toczy się dalej. Ile dysonansów zredukowałeś w zeszłym tygodniu i w jaki sposób? Ja, pisząc ten tekst, chyba co najmniej dwa, ale już nie jestem pewna.
Ilona
Posted at 09:53h, 03 listopadaCzytelniku, jeśli dotarłeś do tego miejsca – jak odebrałeś powyższy tekst – jako pesymistyczny, realistyczny, optymistyczny?
Radek
Posted at 12:16h, 03 listopadaŚwiadomość, świadomość, świadomość… Czytając ten tekst widzę moje własne matriksy… 🙂 Całe szczęście wiem już, jak mój umysł potrafi interpretować i prze(d)stawiać rzeczywistość. Potwierdzam skuteczność proponowanych metod: konsultacje z ‚myślącymi-inaczej’, spojrzenie na siebie z zewnątrz, wielość opcji. Używam z dobrym skutkiem 🙂 i zachęcam moich Klientów, by robili podobnie. Choć z drugiej strony trzeba pamiętać, że największe przełomy w myśleniu pochodziły od ludzi, którzy nie akceptowali wizji świata innej niż swoja własna… Co zatem? Powyższe sposoby są „z głowy”, więc by je zrównoważyć, warto dodać serce i ducha do równania. Komplikuje to nieco działania, niemniej daje ponadprzeciętne rezultaty! 🙂
Grażyna
Posted at 13:48h, 03 listopadaPracuję jako lustro, pokazując innym w jakiej znaleźli się rzeczywistości aby pobudzić do zmiany. Osoby uzależnione mają szczególnie rozbudowane, wzmocnione mechanizmy obronne. Racjonalizacje czasem śmieszne, czasem tragiczne, byle nie doświadczać dyskomfortu i nie brać odpowiedzialności za swoje decyzje. A ja – wzięłam odpowiedzialność za swoje życie i nawet gdy jest ciemno (spalił się bezpiecznik), zimno, i nie zawsze wiem czy uda się wszystko ogarnąć na odpowiednim poziomie, to mam komfort życia swoim życiem. 🙂
Ilona
Posted at 22:18h, 03 listopadaWzmocnienie mechanizmów obronnych to domena chyba wszystkich uzależnień, groźnych, mniej groźnych i całkiem nieszkodliwych, czy wręcz pożytecznych – uzależnienia od władzy, od pracy, od ulubionego długopisu, od pomagania innym – to chyba temat rzeka. Odnośnie pożytecznych nieracjonalności – Marcus Buckingham opisuje w swojej książce wnioski naukowców na temat nieracjonalnej oceny partnerów: ocena zawyżona – (wbrew hipotezom początkowym) wpływała pozytywnie na relację. Czyli nawet jeśli kryła się za tym redukcja dysonansu przez racjonalizację – bingo, bo cementowała związek. (Oczywiście można pytać po co oraz czy nie można inaczej ?:)
Gdyby te same wnioski przenieść na grunt zawodowy – opłaca się myśleć o swoim środowisku pracy lepiej, niż na to zasługuje = mniej racjonalnie..(no chyba, że czas na zmianę; no właśnie, zawsze jest to chyba)
Magda Lesiak
Posted at 09:58h, 04 listopadaIlona – nie pomagasz 😉 same pytania, żadnych odpowiedzi… wątpliwości, wątpliwości. Przypomina mi się stary kawał o tym, czy lepiej się ożenić, czy iść do wojska…A serio – wdzięczna Ci jestem i dziękuję za teksty, w których nie mam odpowiedzi.
engline.pl
Posted at 09:53h, 07 stycznia„Kolejni badacze po Festingerze (…) W związku z tym ryzyko prawdziwości powiedzenia S.J. Leca: „Błoto stwarza czasem pozory głębi” – zwiększa się.”
Myślę, że sąd, na ile zachowanie jest na plus czy minus dla istoty myślącej – trzymając się Twojej frazeologii – jest nieosiągalny bez ryzyka nadmiernej generalizacji. Zastosowanie tego samego mechanizmu obronnego przez przykładowe nastoletnie, niestabilne w samoocenie, ego być może uchroniłoby je od np. zachowań auto-destrukcyjnych. Upieranie się przy nim przez dojrzałą osobowość może wywołać z kolei wrażenie zakładania przez nią zbyt ciasnego obuwia, z którego zdążyła dawno już wyrosnąć 😉
„ŚWIATŁO W TUNELU I …CO DALEJ
Sam Aronson w swej Psychologii Społecznej, pisze, że można a nawet warto. „Po pierwsze, warto uświadomić sobie tendencję do samo usprawiedliwień (…), możemy kontrolować myśli aby „przyłapać się na gorącym uczynku” (…), dzięki temu mamy szansę przerwania cyklu, w którym usprawiedliwianie zachowań powoduje ich intensyfikację”.
(…) Ile dysonansów zredukowałeś w zeszłym tygodniu i w jaki sposób? Ja, pisząc ten tekst, chyba co najmniej dwa, ale już nie jestem pewna.”
Mam wrażenie, że nawet jeśli nie mamy pod ręką żadnego innego argumentu z wyjątkiem podanego wyżej przez Aronsona, już możemy nim wykazać przynajmniej zdrowotną korzyść podejmowania trudu „przerwania cyklu, w którym usprawiedliwianie zachowań powoduje ich intensyfikację”. Dla profilaktyki przez dysonansami podecyzjnymi przychodzi z pomocą i literatura, np. William Faulkner, wskazująca na iluzje całkowitego rozstania z przeszłością, jak i psychologia jungowska umiejscowiająca wartości – przesłanki dla odrzuconych wyborów z przeszłości – w sferze Cienia.
PS. Sam Język stwarza dodatkowy instrument profilaktyki anty-dysonansowej. Czas Present Perfect nie bez powodu zawiera w nazwie teraźniejszość 😉
engline.pl